Mija już trzeci miesiąc, odkąd jesteśmy w izolacji z powodu pandemii koronawirusa, a nauka odbywa się zdalnie. Wszystkim brakuje bezpośredniego kontaktu z kolegą czy koleżanką, tęsknimy za sobą. Bo widzieć się na ekranie to jednak nie to samo, co rozmawiać ze sobą w realu. Chcielibyśmy czuć obecność drugiej osoby, słyszeć jej śmiech, porozmawiać na przerwie, a czasem zrobić psikusa. W tym trudnym czasie nie zapominamy o tym, co nas łączy. Lekcje to nie wszystko, wspólne projekty, zabawa, konkursy – niby życie szkoły toczy się podobnie jak do tej pory, a jednak inaczej. W obecnej chwili powstają teksty, które są swoista kroniką wydarzeń, a równocześnie zapisem emocji, ulotnych wrażeń, lęków i nadziei. Takim świadectwem jest reportaż Kasi, który powstał niedawno i został zgłoszony na konkurs „Moje spotkanie ze świętym Janem Pawłem II” organizowanym przez Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie.
Reportaż
Mimo pandemii we czwartek 22 października uczciliśmy pamięć naszego patrona szkoły – Jana Pawła II. Wolę mówić o nim Lolek, bo tak w dzieciństwie zwracali się do niego rodzice i koledzy. Często wyobrażam go sobie jako małego chłopca, który chodzi do naszej klasy. Był pilnym uczniem i lubił się uczyć. Dużo czytał – podobnie jak ja. ,,Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali" – słowa papieża często przypomina mi dziadek, bo wie, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
Święto Patrona
Do szkoły idę z mieszanymi uczuciami. Już ponad miesiąc trwa ta dziwna izolacja. Z jednej strony ciężko na duszy, bo wszystko jest inaczej niż do tej pory. Nie będzie uroczystej mszy świętej z udziałem całej społeczności szkolnej ani pięknej akademii przypominającej życie i dokonania Karola Wojtyły. Ale z drugiej strony rozpiera mnie duma. Nie, nie poddaliśmy się! Uczcimy ten dzień najlepiej jak umiemy. Oddamy należyty hołd patronowi. Spoglądam na swój odświętny strój i zaraz poprawia mi się humor.
Jak Lolek został papieżem
Gdy najpierw przemawia do nas pani dyrektor, czuję sie jak na wideo konferencji. Każda klasa osobno na monitorze komputerów – to nawet zabawne. Ale ksiądz proboszcz na ekranie? Nie, tego już na pewno nikt się dzisiaj nie spodziewał! Po krótkiej modlitwie odśpiewaliśmy hymn szkoły z towarzyszeniem zespołu instrumentalnego, który też w pełnym składzie pokazał się na komunikatorze, a potem włączono nam ciekawy film biograficzny o życiu Jana Pawła II. Narratorka – ciągle nie mogę sobie przypomnieć, skąd znam ten charakterystyczny głos – opowiadała nam o niełatwym życiu Karola Wojtyły, późniejszego papieża. Ten dokument stał się dopełnieniem tego, czego już wcześniej dowiedziałam się, kompletując materiały do swojego lapbooka. Rodzinne Wadowice, Kraków i niedaleko położona wioska Niegowić, pierwsza parafia księdza Wojtyły – znam przecież wszystkie te miejscowości. Może kiedyś pojadę do Rzymu? Poczułam głęboki żal i wzruszenie, gdy zobaczyłam na ekranie schorowanego, umierającego człowieka. Wierzę jednak, że to cierpienie miało głębszy sens.
Słodka nagroda
- „Narysuj mnie, ja będę Kalolem Wotylą” – poprosił mnie Józio, gdy przygotowywałam konkursowy lapbook. Mój trzyletni braciszek położył się na kartonie i czekał na „skopiowanie”, co wywołało niesamowite rozbawienie domowników. Mogę powiedzieć, że on też przyczynił się do sukcesu mojego i siostry, bo obie zostałyśmy laureatkami szkolnego konkursu ,,Jak Lolek został papieżem.. Opowiedz o życiu Karola Wojtyły." – „Gratuluję sukcesu i dziękuję za ogromne zaangażowanie w wykonanie przepięknej pracy.” – usłyszałam od organizatorki konkursu, kiedy wręczała mi dyplom. Rozpierała mnie duma, ale radość była jeszcze większa, gdy pani dyrektor obdarowała wszystkich laureatów paczkami z papieskimi kremówkami. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie – szkoda, że uśmiech muszę schować pod maską – i wracamy do domu. Nie mogę się doczekać, kiedy pochwalę się rodzicom!
Jeden dzień, a tyle przemyśleń
Gromadzenie informacji o życiu i działalności przyszłego papieża nie tylko przybliżyło mi postać Karola Wojtyły, ale również czasy, w jakich przyszło mu żyć. Wojna, okupacja – na pewno były trudnym okresem dla młodego chłopaka, ale kiedy widzę to, co dzieje się teraz na całym świecie... też ogarnia mnie strach. Jakieś dziwne protesty uliczne, zamieszki, ciągłe spory polityczne i jeszcze ta paskudna pandemia. Boję się o swoich najbliższych. Może dlatego, że jestem nastolatką, ciężko mi zrozumieć to, co dzieje się w ojczyźnie. Człowiek człowiekowi wilkiem, zaczyna rządzić zasada ,,oko za oko, ząb za ząb". A przecież tak się nie godzi! Myślę, że nie tego by chciał nasz Ojciec Święty. To on nam pokazał najlepsze świadectwo miłości bliźniego, wybaczając nawet człowiekowi, który targnął się na jego życie. Każdy według Karola Wojtyły zasługiwał na druga szansę i przede wszystkim na szacunek. Nie rozumiem, dlaczego młodzi ludzie wylewają dziś swoją złość na papieża. To przecież on młodych ukochał szczególnie i troszczył się o nich. Często powtarzał: „Pokładam w was nadzieję.” Podczas spotkań z młodzieżą podkreślał znaczenie godności osoby ludzkiej i jednocześnie przestrzegał: „Nie można jednakże zapomnieć, że prawa człowieka są po to, ażeby każdy miał przestrzeń potrzebną do spełniania swoich zadań i powinności. Ażeby w ten sposób mógł się rozwijać. Mógł stawać się bardziej człowiekiem.” Dla mnie i mojej rodziny obecny chaos w kraju jest czymś nie do pojęcia.
Biały Pielgrzym
-,,Czy Bóg ma wąsy? Czy Pan Jezus mnie kocha, gdy psocę?" - Teraz widzę, gdy mój brat zadaje dziwne pytania, że Lolek był takim samym zwykłym chłopcem jak wszyscy. A potem wyrósł na wielkiego człowieka. Odkąd pamiętam, Ojciec Święty zawsze był przez moich rodziców oraz dziadków przybliżany w taki sposób, abyśmy ja i moje rodzeństwo rozumieli, jak ważną jest dla nas osobą. Zapamiętałam słowa, które kiedyś powiedziała mama: - ,,Córeczko, Ojciec Święty to nasz papież. Zawsze był i będzie dla każdego Polaka kimś z rodziny, kimś ważnym. Tutaj są jego korzenie.” Jestem pewna, że i On tę głęboką miłość do nas i ojczyzny odczuwał w swoim sercu.
Postać Jana Pawła II jest światłem dla mnie i mojej rodziny. Pokazuje, jak kroczyć przez życie, aby być bliżej Boga. W mojej głowie ciągle brzmią słowa pieśni: „Biały pielgrzym ciemną drogą idzie pośród chmur. Słyszy jak planeta Ziemia modli się o cud. Tęsknota dźwięczy jak srebrny dzwon…” Tak, cała planeta modli sie dziś o cud ustania zła, cud ustania pandemii. A On - papież w swej białej szacie kroczy jako duch i próbuje nas uspokoić, gdyż nawet tam w niebiosach losy świata nie są mu obojętne.
Katarzyna Kanownik
Publiczna Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Rajbrocie